Jak zwykle na koniec piątkowego wieczoru, przyszedł czas na maraton filmowy.
Tym razem w propozycjach znalazł się m.in. Crazy Heart ("Szalone Serce" 2009).
Reżyseria: Scott Cooper
Scenariusz: Scott Cooper
Premiera: 30 kwietnia 2010 (Polska), 6 grudnia 2009 (Świat)
Produkcja: USA
Gatunek: Melodramat, muzyczny, obyczaj
Historia niesamowicie banalna, nie posiadająca kompletnie nic oryginalnego w swojej treści ani przekazie, właściwie trudno sobie wyobrazić bardziej schematyczny obraz, ale jednocześnie oglądając film nie mogłam się pozbyć dziwnego i paradoksalnego uczucia ciepła w stosunku do głównego bohatera. W każdej minucie tego filmu czuć realizm i kompletny brak sztuczności, pompatyczności i nieprawdziwych zachowań (może poza spanielowatym, jak ja to określam, wyrazem oczu Jean, która w każdej scenie wygląda jakby za chwilę miała się rozpłakać). Brak tu wielkich słów, nie ma żadnej akcji, jest nudno, leniwie, ale za to przyjemnie...I nawet muzyka country nie drażni swoim brzmieniem (choć ujrzeć Colina Farrela śpiewającego country w życiu bym się nie spodziewała)
Osoby liczące na hollywoodzki obraz, który widza wciska w fotel z pewnością poczują się rozczarowane. Ci, którzy szukają czegoś innego w kinie, czegoś, co nie krzyczy i nie serwuje nam miliona wybuchów na sekundę, wystrzelanych tysięcy magazynków i wiader wylanej krwi, ale też nie wymaga jakiegoś wytężonego wysiłku intelektualnego, z pewnością mogą być zadowoleni.Film prosty, a jednocześnie zapadający w pamięć i z pewnością wzruszający. Z gatunku tych, które zostawiają nas z delikatnym uśmiech na twarzy po ostatniej klatce...
Oficjalny trailer filmu :
Moja ocena: 7/10 |
---|