• RSS
  • Delicious
  • Digg
  • Facebook
  • Twitter
  • Linkedin
Posted by Cathy - - 3 komentarze

Dzisiaj na plotkowym poruszony został temat seriali. Tak, seriale to coś, co uwielbiam. I nie mam tu na myśli kolejnego odcinka "Mody na sukces" czy "Magdy M" lub "M jak milość", bo jakoś tak się dziwnie składa, że w przypadku seriali, patriotyzmu i popierania polskiego przemysłu filmowego u mnie za grosz nie ma.
Sama nie wiem, co mnie zniechęca do naszych rodzimych produkcji serialowych - czy banalne tematy i 30 odcinków na temat zakupu pralki, czy też gra naszych gwiazdek i gwiazdeczek. A już nie daj Boże, jeżeli w obsadzie takiego serialu występuje ktoś na kształt Kasi Cichopek czy Joanny Brodzik, to można być pewnym, że wiać będę daleko od takiego czegoś. I choć urodę obu aktorek doceniam, to już ich grę znacznie mniej. Panów, którzy by mnie do obejrzenia takiego serialu skłonili, również w naszym kraju jak na lekarstwo. Gdzie Ci mężczyźni? Na palcach jednej ręki mogę policzyć atrakcyjnych i jeszcze do tego uzdolnionych polskich aktorów... A i tak jeszcze pewnie zostaną wolne paluchy...
A może po prostu fakt, że ja telewizora nie włączam (antena od 3 miesięcy mojej przeprowadzki do nowego mieszkania jak była niepodłączona, tak jest). To znaczy nie, telewizor owszem, ale ustawiony na odbiór dvd ...
Do rzeczy. Lista moich ulubionych seriali:

1. The Unit (Jednostka)- niekwestionowany lider w zestawieniu. Fabuła dotyczy losów bohaterów mieszkających w jednostce wojskowej. Grupa wybranych i przeszkolonych żołnierzy wykonuje szczególnie ważne i niebezpieczne zadania, a wokół tych wydarzeń możemy obserwować ich rodziny, często uwikłane w głęboko skrywane tajemnice i próbujące żyć normalnie i nie myśleć o tym, że w każdej chwili mogą otrzymać informację, że mąż/ojciec zginął podczas misji treningowej, gdyż taką oficjalną wiadomość ze względu na bezpieczeństwo armia przekazuje rodzinom. Wciąga niesamowicie... A do tego miałam podwójną frajdę z oglądania, gdyż aż roi się tam od przystojnych facetów :D Fantastycznie zbudowany Danis Haysbert, nieco zbyt ugładzony Scott Foley i Max Martini w roli niesamowicie pociągającego twardego gościa. Tyle okiem kobiety :)
A serio - to naprawdę przyzwoity serial, choć oczywiście w typowo amerykańskim i często patetycznym stylu. Ale ogląda się sympatycznie.
Po kliknięciu na obrazek - przeniesienie do YouTube, gdzie można obejrzeć, co to takiego :)
Oficjalna strona serialu
http://www.cbs.com/primetime/the_unit/

2. Sleeper Cell (Uśpiona Komórka) - długo podchodziłam do tego serialu, bo temat walki z terroryzmem i Al- Qeady (czy al kaidy, mniejsza z tym) wydawał mi się kolejnym pomysłem na zarobienie kasy przez producentów bazujących na gorących tematach. I przyznaję, że dałam się wciągnąć. Michael Elay jako Darwin Al- Sayeed wciela się w postać tajnego agenta, który ma za zadanie przeprowadzić infiltrację komórki planującej zamachy na terenie Stanów Zjednoczonych. I choć początkowo drażnił mnie swoim wyglądem zmanierowanego chłopaka z ulicy, którego właśnie wyciągnęli z łóżka, to z każdym kolejnym odcinkiem moje rozdrażnienie ustepowało miejsca zaciekawieniu, by w końcu z wypiekami na twarzy śledzić losy tego praktykującego muzułmanina w cichej walce z bezwględnym ekstermistą Al Farikiem...
Po prostu dobry, mocny serial. Czasem zbyt realistyczny, zbyt dosłowny, ale z pewnością wart obejrzenia. Minus za to, że twórcom nie udało się uniknąć amerykańskego patosu...

3. Tudors - serial opowiadający losy Henryka VIII i jego poszukiwanie miłości swojego życia (jak pokazała historia - dość często mu się zmieniał kierunek poszukiwań). Początkowo byłam sceptycznie nastawiona, bo o ile Jonathana Rhys Meyersa w roli Elvisa przyjęłam bez zastrzeżeń, o tyle do roli władcy Anglii pasował mi średnio. Myliłam się, przyznaję. Spisał się w tym genialnie. Choć nadal uważam, że mogli wybrać kogoś o mniejszym uroku osobistym, bo ogromnie trudno mi było go nie lubić, a przecież nie powinnam czuć sympatii do tego rozpustnego, rozkapryszonego i żądnego władzy osobnika, prawda?
Serial całkiem przyzwoicie nakręcony, ze sporym rozmachem, choć szokujący momentami i z pewnością nie dla młodszej widowni pragnącej zapoznać się z szerszym spojrzeniem na czasy XVI wiecznej Anglii. Pomijając już sporą ilość scen przeznaczonych wyłącznie dla dorosłej publiczności, to z faktami historycznymi w wielu przypadkach się rozmija. Ale ogląda się naprawdę nieźle.
I genialna, świetnie zagrana rola Marii Doyle Kennedy jako królowej Katarzyny...


4. Fringe - mój ostatni hit serialowy. Zainteresowałam się nim tylko i wyłącznie ze względu na postać Joshuy Jacksona, którego spojrzeniu nie potrafiłabym się chyba oprzeć. Tak, ciekawe kryterium wyboru filmu, zgadza się. Ale jestem tylko kobietą :) Choć odkąd Joshua zgubił kilka kilogramów, siła jego oddziaływania na mnie nieco osłabła. Do rzeczy. Agentka FBI zostaje zmuszona do wspólpracy z nałogowym hazardzistą uciekającym od rozwiązania problemów ( w tej roli Joshua) i jego ojcem, genialnym naukowcem przebywającym w zakładzie psychiatrycznym. Zjawiska paranormalne, ciekawa akcja i niezła gra sprawiły, że z trudem przyszło mi się pożegnać z bohaterami tego serialu.

5. Millenium. Jako fanka wszelkich thrillerowatych klimatów połączonych ze szczyptą zjawisk paranormalnych nie mogłam przejść obojętnie i wobec tej pozycji. Wciągnęła mnie na długie zimowe wieczory.
Główny bohater, Frank Black, to były agent FBI, który ma dar patrzenia na zbrodnię oczami mordercy i wczuwania się w jego emocje. Dzięki temu miejsce zbrodni mówi mu znacznie więcej niż pozostałym śledzczym. O ile dwa pierwsze sezony oglądałam z zapartym tchem, to już trzeci mnie głęboko rozczarował i pozostawił spore rozgoryczenie kierunkiem, w jakim poszli scenarzyści filmu. Ale i tak uważam, ze dla fanów gatunku, to pozycja obowiązkowa.




6. Medium. A to akurat bardzo śmieszny serial, mimo iż wcale nie komediowy. Duża dawka rozsądnego i sympatycznego humoru plus zjawiska niewyjaśnione.
Alison Dubois ma dar rozmawiania ze zmarłymi, którzy nawiedzają ją niezależnie od tego, czy sobie tego życzy, czy nie. Do tego widzi w snach zbrodnie, które jeszcze się mogły się nie wydarzyć. Zamiast zamknąć się w psychiatryku, rozpoczyna współpracę z biurem prokuratora. I już. I tak przez kilka sezonów (w sumie 5)
Lekki i przyjemny. A dziewczynka grająca rolę córki Alison zasługuje na Oskara wraz z kimś, kto pisał jej teksty. Rozbrajająca była do tego stopnia, że czekałam na jej pojawienie się w każdym z odcinków :)

Na uwagę zasługują też takie pozycje jak Numb3rs, Revelations, Lost Room, oczywiście CSI (w tym głównie Las Vegas i nieco mniej Miami), Criminal Minds, Day Break, Taken i kilka innych.
Co do głośnych seriali typu Lost, Heroes i Prison Break to mam mieszane uczucia. O ile pierwsze sezony obejrzałam z przyjemnością, o tyle dalej nie przebrnęłam. Może kiedyś, jak będę miała dużo wolnego czasu. Na razie nie zamierzam.
[ Ciąg dalszy ... ]

Posted by Cathy - - 1 komentarze

Miało nie być tu wizażowych wstawek, ale nic na to nie poradzę, że to miejsce, gdzie roi się od skrajności. Z jednej strony mnóstwo wspaniałych, ciepłych i naprawdę mądrych osób (co nie znaczy, że zawsze mamy podobne poglądy, ale szanuję ludzi, którzy kulturalnie potrafią przedstawić swój punkt widzenia), a z drugiej masa dzieci neo, panien NAJMĄDRZEJSZA-NAJPIĘKNIEJSZA wszystkowiedzących i zwykłych zakompleksionych szarych myszek, które swoją frustrację zamieniają w satysfakcję z dokopania komuś zza dającego poczucie anonimowości nika i durnego avka. Skoro i tak nikt nie wie, kim jestem, to przecież mogę udawać, że jestem KIMŚ, prawda?
Niestety, nie. Na bycie kimś trzeba sobie zapracować. I ta droga nie prowadzi przez wylewanie jadu i żółci na wszystko dookoła. Czy naprawdę tak ciężko powstrzymać się od żałosnego poziomem komentarza?
Wybaczcie, ale litości dla debilizmu we mnie za grosz. I nic na to nie poradzę. A że tym razem chodziło o kogoś, kto jest naprawdę przesympatyczną i zdolną osobą, to poniosło mnie podwójnie.

Nie napiszę o tym na forum, bo i tak niedługo przypną mi łatkę "awanturnica" :D, ale nóż mi się w kieszeni otwiera, gdy w miejscu, w którym spędzam tyle czasu spotykam zachowania rodem z przedszkola.... Wrrrr !
[ Ciąg dalszy ... ]