• RSS
  • Delicious
  • Digg
  • Facebook
  • Twitter
  • Linkedin
Posted by Cathy - - 0 komentarze


Stos książek do przeczytania rośnie w zastraszającym tempie, a czasu jakoś nie przybywa, więc powróciłam do starego sposobu bycia na bieżąco z lekturami, czyli mówiąc krótko - do czytania wszędzie i zawsze kiedy się da (podczas jazdy samochodem - oczywiście jako pasażer, podczas posiłków - tych samotnych, podczas czekania w kolejce u lekarza i każdej innej sytuacji, gdzie mogę spokojnie przeczytać choć kilka stron).
I tym oto sposobem udało mi się książkę "Strefa światła", o której dzisiaj mowa, przeczytać w ciągu 2 dni.

"Strefa światła. Walka o szczęście - historia prawdziwa" Wiktorii Zender to kontynuacja "Strefy cienia". I choć poprzedniej pozycji nie czytałam (jeszcze), to nie wpływa to na odbiór drugiej części tej opowieści. 
Trudno uwierzyć, że ta historia zdarzyła się naprawdę. Autorka książki (WZ to pseudonim) opowiada nam o swoim życiu z psychopatą (w I części), natomiast druga część to zapis jej walki o normalne życie po tym, jak została oblana kwasem przez mężczyznę, któremu kiedyś ufała i którego, jak jej się wydawało, kochała... 
Poznajemy ją w momencie, kiedy budzi się na sali operacyjnej i trudem odtwarza ostatnie wydarzenia, które doprowadziły ją do tego miejsca. Nie wie jeszcze wtedy, że to dopiero początek koszmaru, z jakim przyjdzie jej się zmierzyć. Pozbawiona twarzy, wykończona bólem zarówno psychicznym jak i fizycznym, upokorzeniem, z jakim się spotyka każdego dnia staje przed dylematem - poddać się, czy walczyć o normalność...A nawet o miłość...

Dość ciekawa lektura i choć traktująca o niełatwym temacie, to jednak napisana lekko i w sposób, który sprawia, że mimo iż nie ma tam wartkiej akcji, sensacyjnych wątków, tajemnic i zagadek do rozwikłania, to jednak książka wciąga.

Historia głównej bohaterki sprawia, że człowiek zaczyna się zastanawiać nad własnym życiem. Refleksje, do jakich skłania lektura z pewnością pozwalają nieco inaczej spojrzeć na własne problemy i to, z czym borykamy się każdego dnia. I zadajemy sobie pytanie, czy tak ogromna determinacja, odwaga i upór, jaki charakteryzuje bohaterkę książki, tkwi w każdym z nas? Czy bylibyśmy w stanie się zdobyć na to wszystko, co ona? A także - przypomina, iż nic nie jest stałe i że drobiazgi, na które nie zwracamy uwagi, gdyż wrosły w naszą codzienność tak bardzo, że ich nie zauważamy, również są ważne....

Zastrzeżenia mam jedynie do stylu autorki, który nie do końca do mnie przemawia. Ale może właśnie przez prostotę tej opowieści książkę czyta się tak dobrze i tak szybko. I z pewnością zostawia swój ślad...

Moja ocena : 6/10

Leave a Reply